czwartek, 13 sierpnia 2015

Moje zdrowienie




Cierpimy często o wiele bardziej niż jest to konieczne , może dlatego , że same tego chcemy . Wiele z nas rozdrapuje stare rany , rozwodząc się nad przeszłością - co on lub ona zrobiła w ubiegłym tygodniu lub roku . Wiele z nas zyje w niepotrzebnym strachu, myśląc o tym , co może przynieść dzień jutrzejszy .
Dlaczego pozwalam sobie na cierpienie zamiast pójść na grupę Al-anon i nauczyć się jak pozbyć się tego cierpienia .
Już dziś w piątek spróbuję
Zaproszenie
Jeżeli masz bliską osobę, której picie powoduje poważne problemy, będziesz serdecznie witany na naszych spotkaniach. Nie mamy powiązań z żadnym wyznaniem wiary, nie mamy żadnych zobowiązań prawnych, składek ani wpisowego.
Dzielimy się wzajemnie naszym doświadczeniem, siłą i nadzieją. Twój postęp może się dokonać według twojego własnego sposobu i tobie właściwego tempa. My tylko zachęcamy, abyś wziął udział w naszej wspólnej sprawie. W Walimiu / Wałbrzycha
Mitingi od w każdy piątek o godz. 17 - 19 drzwi obok biblioteki
ul Długa 8 .

Goran Karan i Jacek Silski - Aniele

Goran Karan i Jacek Silski - Pokochaj mnie (Ostani) █▬█ █ ▀█▀

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

zapraszamy

Miłego dnia 

Przyjdź do nas! Czekamy na Ciebie 
tak, jak czekano na nas! 
Grupa Al-Anon w Walimiu/Wałbrzycha 
ul. Długa 8 obok biblioteki 
mityng w godz 17 do 19 
w każdy pierwszy piątek miesiąca 
mityng jest otwarty tzn. może przyjść każdy, 
kto ma ochotę. Pozostałe mityngi są zamknięte, 
czyli mogą na nie przyjść wszyscy ci, którzy 
mają w rodzinie lub wśród przyjaciół kogoś 
chorującego na alkoholizm. 
....zapraszamy 

Świadectwo 
Mimo, że Al - Anon nie uporządkował wszystkich moich problemów wynikających z życia z alkoholikiem, jednak pomógł mi odkryć nowy sposób patrzenia na moje życie. Zanim zaczęłam chodzić na spotkania byłam pełna gniewu i wrogości w stosunku do innych ludzi, a szczególnie do członków mojej rodziny. Nie potrafiłam zapanować nad tym uczuciem co prowadziło do częstych kłótni, złości, a nawet agresji. 
Teraz dzięki Wspólnocie Al - Anon niosącej mi wsparcie, pomoc i zrozumienie, odzyskałam dar zdrowia psychicznego, a na moje twarzy pojawił się dawno zapomniany uśmiech. Nauczyłam się być wdzięczna nie tylko za rodzinę, o którą na nowo zaczęłam się troszczyć, ale nawet za takie małe rzeczy jak uśmiech, dobre słowo, nowy dzień. 
należąca do Wspólnoty Al - Anon 

Cechy współuzależnionej 
1. Nie potrafisz odróżnić własnych myśli i uczuć do myśli i uczuć kogoś innego (myślisz za kogoś, martwisz się za kogoś itd.) 
2. Dla dobrego samopoczucia jest ci niezbędna aprobata i uwaga innych ludzi. Czujesz się niespokojna i winna gdy ktoś w twojej obecności przeżywa trudności. 
3. Zachowujesz się tak, jakbyś ciągle za coś przepraszała 
4. Tak naprawdę nie wiesz czego chcesz albo czego potrzebujesz. W tej sprawie opierasz się na sądach innych 
5. Uważasz, ze inni lepiej wiedzą niż ty co jest dla ciebie dobre 
6. Jeśli sprawy toczą się nie po twojej myśli dostajesz ataków złości lub histerii 
7. Całą swoją energię przeznaczasz na to by inni czuli się szczęśliwi 
8. Stale przekonujesz innych, ze zasługujesz na miłość 
9. Nie masz czasu dla siebie, nie dbasz o siebie i swoje potrzeby 
10.Masz tendencję do idealizowania ludzi po czym czujesz się rozczarowana, ze nie żyją i nie postępują tak jak trzeba 
11. Gdy chcesz coś osiągnąć zrzędzisz, marudzisz i chodzisz obrażona 
12. Jeśli sprawy nie toczą się zgodnie z założeniem to winisz się za to i oskarżasz 
13. Jeśli czujesz się niedoceniona to cierpisz w milczeniu 
14. Myślisz, ze jesteś nie dość dobra. 
15. Przeżywasz swoje życie jako ofiara niesprzyjających okoliczności 
16. Boisz się popełniać błędy 
17.Pozwalasz by inni cię ranili i nie bronisz się przed tym 
18. Nie potrafisz stawiać innym wymagań 
19. Boisz się okazywania prawdziwych uczuć by nie zostać odrzuconą 
20. Nie ufasz sobie i swoim decyzjom 
21. Bycie ze samą sobą jest dla ciebie trudne 
22. Sądzisz, ze przykre i trudne rzeczy mogą zdarzyć się innym ale nie tobie 
23. Jesteś tak zajęta, ze nie masz czasu na przemyślenia 
24. Niczego od nikogo nie potrzebujesz, Jesteś przysłowiową Zosią-Samosią 
25.Kłamiesz, by osłonić tych na których ci zależy 
26.Brakuje ci luzu i spontaniczności 
27.Gdy jesteś zła, zraniona lub wystraszona starasz się to ukryć 
28. Musisz jeść, pić, uprawiać seks, spać choć nie sprawia ci to żadnej przyjemności 
29. Stosunki z innymi ludźmi okazują się dla ciebie pułapką 
30.Boisz się swojej złości 
31. Odczuwasz beznadziejność, niemożność zmiany swojej sytuacji. 
32. Musisz innymi manipulować , zmuszać ich, przekupywać by zrobili to czego chcesz. 
Uczestnictwo w spotkaniach grup samopomocowych Al-Anon pozwala osobom współuzależnionym zrozumieć nieskuteczność działań zmierzających do powstrzymanie alkoholika od picia, potrzebę pracy nad sobą, a w rezultacie umożliwia odnalezienie stabilizacji emocjonalnej. Dłuższy czas udziału w grupie korzystnie wpływa na rozwój osobisty, wzmacnia odporność na manipulacje i uczy pozytywnego spojrzenia na siebie i innych, a także stwarza szansę naprawy wzajemnych relacji z niepijącymi członkami rodziny, przede wszystkim z dziećmi. 
Jolanta Makaruk :ok: 

środa, 15 lipca 2015


idealna partnerka

Dawno, dawno temu do pewnego mistrza zen przyszedł człowiek i powiedział, że nie może znaleźć dla siebie partnerki, która by mu odpowiadała i którą kochałby do końca życia.

- A jaka miałaby być ta kobieta? - zapytał mędrzec.

Człowiek zastanowił się chwilę, a potem rzekł:

- Tęsknię do kobiety kochającej, mądrej, odpowiedzialnej, szlachetnej, radosnej, czułej, wrażliwej, delikatnej, pięknej, zmysłowej, zaradnej, silnej, samodzielnej... która kochałaby mnie do końca życia.

Dodał jeszcze kilka równie rzadkich cnót, po czym zapytał mnicha, co ma począć.

Mędrzec zajrzał mu głęboko w oczy i powiedział:

- Znam absolutnie pewny, lecz bardzo trudny sposób, dzięki któremu spotkasz właśnie taką kobietę.

- Jaki to sposób?! - zapytał ucieszony człowiek. - Jeśli mi go zdradzisz, oddam ci wszystko, co posiadam!

- Niczego od ciebie nie potrzebuję - odpowiedział mistrz. - Musisz mi tylko przysiąc, że z niego skorzystasz.

Człowiek przysiągł na wszystkie świętości, że zastosuje się do rady mędrca, a kiedy trochę się uspokoił, mistrz z naciskiem wyszeptał mu do ucha:

- Jeśli pragniesz spotkać kobietę kochającą, mądrą, odpowiedzialną, szlachetną, radosną, czułą, wrażliwą, delikatną, piękną, zaradną, silną i samodzielną - to najpierw sam musisz się takim stać. Tylko w ten sposób ją znajdziesz. A nawet jeśli jej nie spotkasz, nie będzie to już wtedy miało dla Ciebie większego znaczenia.
                                Gniazdol-net

poniedziałek, 13 lipca 2015


 Mała dziewczynka wróciła do domu od sąsiadki, której ośmioletnia córeczka niedawno tragicznie zmarła.
- Po co tam chodziłaś? - spytał ojciec.
- Żeby pocieszyć tę biedna panią.
- Jesteś przecież taka malutka, w jaki sposób mogłaś ją pocieszyć?
- Usiadłam jej na kolanach i płakałam razem z nią.

Jeśli obok Ciebie jest ktoś cierpiący, płacz razem z nim.
Jeżeli jest ktoś szczęśliwy, śmiej się wraz z nim.
Miłość patrzy i widzi, nasłuchuje i słyszy.
                                                         Bruno Ferrero




"Pewnego dnia, bardzo bogaty mężczyzna wziął swojego syna na wieś, aby pokazać mu, jak żyją biedni ludzie. Spędzili kilka dni i nocy na gospodarstwie, gdzie chłopiec mógł zobaczyć życie zupełnie inne od swojego.
Kiedy wracali ze swojej podróży, ojciec zapytał syna:
-„Jak ci się podobała nasza wycieczka?”
-„Było fantastycznie, tato!”
-„I już teraz wiesz, jak żyją biedni ludzie?” – dopytywał ojciec.
-„Tak, już wiem”
-„No to opowiedz mi, czego nauczyłeś się podczas naszej podróży”
Syn odpowiedział:
„Zobaczyłem, że my mamy jednego psa, a oni aż cztery. My mamy basen, który sięga do środka naszego ogrodu, a oni mają strumyk bez końca. My mamy lampiony, a im noc rozświetlają gwiazdy. My mamy patio, a oni mają cały horyzont. My mamy mały kawałek ziemi, a oni duże pola, których nie jesteśmy w stanie objąć wzrokiem. My mamy służących, którzy nam służą, a oni służą innym. My kupujemy jedzenie, oni je sami produkują. My mamy wysokie mury, które nas bronią, a ich chronią przyjaciele”.
Ojciec chłopca zamilkł. Nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa. Wtedy chłopiec dodał:
„Dziękuję ci tato, że pokazałeś mi, jak bardzo biedni jesteśmy”."
Daje do myślenia 😉✌


niedziela, 12 lipca 2015


Akceptuj wydarzenia i ludzi takimi, jakimi są, a potem decyduj, co chcesz.

Skup się na sobie, a nie na życiu innych - chyba, że się od nich uczysz.

Gdy zamykają się jedne drzwi do szczęścia, to w tym samym czasie otwierają się inne. Jeśli będziesz zbyt długo patrzył na te zamknięte, to przegapisz te otwierające się.

Tylko w ciemności można zobaczyć gwiazdy – Martin Luther King, Jr.

Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać – Andrzej Sapkowski



.."Nie zajmuj się sprawami, na które nie masz wpływu. Ty możesz tylko jedno: Postanowić i się nie poddawać."
Im dalej w las...
.....Pewien ubogi drwal ledwie wiązał koniec z końcem, sprzedając tę przygarść chrustu, jaką zbierał co dnia w pobliżu swojej chatki. Pewnego razu jeden taki powiedział mu:
- Czemu nie wejdziesz głębiej w las? Czyżbyś się bał?
I choć drwal rzeczywiście się bał, słowa nieznajomego pobudziły go do działania. Wszedł dalej w las. Zbierał więcej chrustu, większą też dostawał zapłatę. Minęło kilka dni i drwal pomyślał sobie: "Jeśli wejdę jeszcze głębiej, znajdę większą obfitość drewna".
Tak też uczynił, z podobnym skutkiem. Całkowicie zapanował też nad strachem. I stało się tak, że kiedy zapuszczał się wciąż dalej i dalej, trafił na kopalnię złota i uporał się z biedą.
Siła przyzwyczajenia i strach przed nowością są pułapkami dla naszego wzrastania. Tylko przez podążanie coraz dalej i dalej życie się odnawia, przynosząc uśmiech fortuny...
Ale - uwaga! Inny drwal, zazdroszcząc powodzenia tamtemu, chciał pójść za jego przykładem. Tyle, że nie zagłębiał się w las stopniowo, ale raz a dobrze. No i zgubił się, omal nie wpadł do głębokiego jaru, a ponadto niczego nie znalazł.
..."Przyzwyczajenia i strachu nie pokonamy gorączkowym, gwałtownym działaniem. Do tego potrzeba cierpliwości"...
/od G. I./
..."Przeszłość nie może być przystankiem na drodze, ale powinna być drogowskazem"...
wróżka drzew
/P.C-Szept/

piątek, 10 lipca 2015


Niepotrzebne drzewo

     W odległym zakątku świata, w gęstym lesie, znajdowała się drabinka. Była to zwykła drabina, zrobiona z wysuszonego i zużytego drewna. Była otoczona świerkami, modrzewiami i brzozami Wspaniałymi drzewami. Pośród nich wydawała się naprawdę nędzna.
     Drwale który pracowali w lesie, pewnego dnia dotarli tam. Spojrzeli na drabinę z politowaniem. "Co to za tandeta?" - zawołał jeden. "Nie nadaje się nawet na opał" - powiedział drugi.
     Jeden z nich chwycił za siekierę i rozwalił drabinę dwoma uderzeniami. Rozpadła się w jednej chwili. Była rzeczywiście do niczego. Drwale oddalili się, śmiejąc się szyderczo.
     Była to jednak drabina, po której co wieczór wspinał się ludzik, zapalający gwiazdy. Od tej nocy, niebo nad lasem pozbawione było gwiazd.
                                        Również w tobie istnieje drabina.                     
W porównaniu z tyloma rzeczami,
które są ci ofiarowane codziennie, jest niczym
Jest to jednak drabina,
która służy do zapalania gwiazd na twoim niebie.
                                                      Bruno Ferreri

...."Nie zajmuj się sprawami, na które nie masz wpływu. Ty możesz tylko jedno: Postanowić i się nie poddawać.".....
"Przyleciało małe ziarno nad skaliste góry i wpadło w wąską szczelinę. Leciało i leciało, coraz niżej i niżej, aż zatrzymało się na dnie skalnego urwiska. Było tak głęboko, że nie docierało tam ani słoneczne światło, ani wiatr, w którym tańczą drzewa, ani deszcz, który zrasza liście, ani śpiew ptaków. Było ciemno, smutno i bez perspektyw. Ziarno pomyślało:
-Nie ma sensu tu rosnąć. Cóż, będę musiało pożegnać się z życiem zanim ono się zaczęło. Świat jest niesprawiedliwy, dlaczego inne mogły spaść na żyzną ziemię, na łąkę, lub w lesie, wśród innych drzew, dlaczego ja musiałem właśnie tutaj? Już gorszego miejsca być nie mogło. No cóż, żegnaj świecie. Konam, zanim zdołałem cię poznać. – Powiedziało i skuliło się w sobie.
Stawało się coraz mniejsze i mniejsze, a gdy już prawie wyschło, usłyszało głos.
–Postanów, że urośniesz. Podejmuj decyzje, nie poddawaj się.
-A przepraszam, jak urosnę? Skąd mam czerpać światło, deszcz, wiatr? Jak mam rosnąć, skoro tuż nade mną jest skała?
-O to się nie martw. Nie zajmuj się sprawami, na które nie masz wpływu. Ty możesz tylko jedno: Postanowić i się nie poddawać.
I ziarno posłuchało. A kiedy zaczęło kiełkować, puszczać pierwsze pędy, zakorzeniać się i zaprzyjaźniać ze skałami, okazało się, że te, w cudowny sposób się rozstąpiły. A może zawsze takie były? Może ziarno musiało zdecydować, urosnąć, uwierzyć, żeby to zobaczyć?
Zrób krok, nie czekaj, aż okoliczności będą sprzyjające. Pierwszy krok należy do Ciebie. ZAWSZE!!!


















Bajka którą polubiłam

Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: "Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem" "Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego. "Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco. "Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce. "Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną. Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny." odpowiedział smutek łamiącym się głosem. Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...", powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?" Smutek westchnął głęboko. Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem, "najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął. "Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności." "Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi." Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem. Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie. "Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule. "Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona." Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: "Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?" "Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"  net.